Archive Page

Wyborcza o wakacjach Teatru

22 czerwca, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Kraków. Teatr Nowy Proxima gra przez całe latoTrzy premiery, wystawa plakatów Łukasza Błażejewskiego, powrót frekwencyjnych hitów, warsztaty rękodzieła dla dzieci. Gramy i jesteśmy dla widzów przez całe wakacje! – mówi Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego Proxima i zaprasza na spektakle w krakowskim sezonie letnim.

We wrześniu minie pięć lat, odkąd Teatr Nowy Proxima przeniósł się z piwnicy przy Gazowej 21 do budynku przy Krakowskiej 41. Z zastanego tam gruzowiska Piotr Sieklucki przy pomocy Janusza Marchwińskiego i firmy Proxima stworzył scenę na 120 osób, a potem Kawiarnię Literacką i księgarnię Bookbook, klub muzyczny i działającą od ubiegłego roku Scenę Berlin mieszczącą 70 widzów.Hitowe spektakle: Biografia Guns N’Roses z rewelacyjnym Tomaszem SchimscheineremNa podsumowanie działalności przy Krakowskiej przyjdzie jeszcze czas. Teraz stęsknieni za publicznością artyści zapraszają do teatru. W ten weekend na scenę wróciły spektakle, które były grane zaledwie kilka razy, tuż przed trzecim lockdownem.

W repertuarze m.in. „Dziś Wielka Rewia” oraz „Sex, dragi i apetyt na destrukcję, czyli intymna biografia Guns N’ Roses”.- Widzowie fenomenalnie reagują na ten spektakl, to nasz frekwencyjny hit. Tomasz Schimscheiner w roli Stevena Adlera, perkusisty zespołu, jest znakomity – podkreśla Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego Proxima, reżyser spektaklu. Na scenę wrócą też tytuły, na które bilety wyprzedały się w mgnieniu oka. W lipcu będzie można obejrzeć m.in. „Dług” Jana Klaty (27 i 28 lipca) z oscarowym Bartoszem Bielenią, Moniką Frajczyk, Marcinem Czarnikiem i Mają Pankiewicz w rolach głównych oraz „Wiedźmina. Turbolechitę” z popisową rolą Juliusza Chrząstowskiego. Pierwsza wakacyjna premiera: Zagłodzona naga kobieta Pierwsza wakacyjna premiera będzie bardzo kobieca. Reżyserka Julia Mark na podstawie scenariusza Weroniki Murek opowie wstrząsającą historię Barbary Ubryk, zakonnicy więzionej przez ponad dwie dekady w murach klasztornych.- Sto pięćdziesiąt lat temu policjanci wtargnęli do celi w krakowskim klasztorze Karmelitanek Bosych, nieopodal dzisiejszej ulicy Kopernika. Gołe ściany, zamurowane okno, rozrzucona na podłodze słoma i odchody – a w tej „scenografii” zagłodzona naga kobieta. Barbara Ubryk spędziła w tych warunkach dwadzieścia lat – przypomina losy karmelitanki reżyserka. W roli głównej wystąpi znana z roli Macabry Dolorosy Katarzyna Chlebny.

Sezon letni z „Monachomachią”W połowie lipca na scenie Nowego w roli reżyserki zadebiutuje Justyna Łagowska. Przy Krakowskiej 41 wystawi „Monachomachię” Ignacego Krasickiego. – Po raz pierwszy od kilku lat sięgamy po klasykę. W rolach głównych zobaczymy Tomasza Schimscheinera, Juliusza Chrząstowskiego oraz Romana Gancarczyka, którzy wcielą się w… mniszki. Trzecia wakacyjna premiera będzie kolejną muzyczną biografią. Tym razem teatr opowie historię Ozzy’ego Osbourne’a, a jego piosenki zaśpiewa naczelny głos Nowego, Piotr Sieklucki. „Alfabet według Ozzy’ego, czyli jebacadło Osbourne’a” autorstwa Sławomira Chwastowskiego w sierpniu. Plakaty i poduszki na prezent od Teatru Nowego ProximaTeatr Nowy Proxima po raz kolejny otworzy się na sztukę. W przestrzeni Sceny Berlin, ale też na korytarzach siedziby teatru już od jutra będzie można oglądać wystawę prac Łukasza Błażejewskiego. Grafik i ilustrator jest autorem plakatów do spektakli granych na deskach Nowego.- Postanowiliśmy podzielić się naszymi pięknymi plakatami z widzami. Od soboty będzie można oglądać je w przestrzeni teatru, ale też kupić po spektaklach, nawet z autografem aktorów. Po każdej sztuce na publiczność będzie czekać limitowana kolekcja 100 plakatów.

Niebawem będziemy też sprzedawać poduszki z wzorami autorstwa Łukasza Błażejewskiego. To świetny gadżet na prezent – zapewnia dyrektor. Plakaty będzie można oglądać przez całe wakacje. Lato z warsztatami: Trening dla dłoni i konkurs młodych reżyserówRazem z Narodowym Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi teatr zorganizuje letnie warsztaty rękodzieła dla dzieci od 7 do 12 lat. Hasłem spotkań są mięśnie dłoni. – W planie m.in. malowanie na szkle, rzeźba czy szydełkowanie. Podczas warsztatów dzieci mają ćwiczyć umiejętności manualne – podkreśla dyrektor.

Do końca czerwca do Nowego mogą zgłaszać się też reżyserzy do 35. roku życia. W konkursie „Debiut 2021″ na egzemplarz reżyserski i debiut teatralny do wygrania spektakl na scenie przy Krakowskiej 41. – Zapraszamy studentów i absolwentów wydziałów reżyserii, ale też studentów wydziału aktorskiego – mówi Sieklucki. Opiekunem konkursu jest Juliusz Chrząstowski. Repertuar Teatru Nowego Proxima i aktualności na stronie teatrnowy.com.plTytuł oryginalnyTeatr Nowy Proxima gra przez całe lato. „Nie ma wygaszania sceny w sezonie letnim w Krakowie. Będą hity”

Autor:Marta Gruszecka

Konkurs: Debiut 2021

26 maja, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Teatr Nowy Proxima ogłasza konkurs na debiut reżyserski.

W ramach programu „MISTRZOWSKIE ZPTeatru Nowego” Teatr Nowy Proxima w Krakowie ogłasza konkurs na egzemplarz reżyserski i debiut teatralny 2021. Do udziału zapraszamy studentów i absolwentów wydziału reżyserii, którzy nie ukończyli 35 roku życia. Komisja dopuszcza również do udziału w  konkursie studentów wydziału aktorskiego. Głównym celem programu jest aktywizacja twórcza młodego pokolenia aktorów i reżyserów, absolwentów uczelni artystycznych i młodych bezetatowych twórców. 

Na zgłoszenia (w postaci CV oraz egzemplarza reżyserskiego) czekamy do 30 czerwca drogą mailową: biuro@teatrnowy.com.pl 

W ramach projektu odbędą się również warsztaty mistrzowskie. W komisji artystycznej oceniającej wnioski oraz opiekunem artystycznym debiutu jest Juliusz Chrząstowski, aktor Narodowego Starego Teatru w Krakowie. 

Regulamin konkursu: https://teatrnowy.com.pl/projekty/debiuty/

Wyniki FPA

24 maja, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Komisja konkursowa w składzie: Piotr Sieklucki- Prezes Zarządu STN; Katarzyna Olesiak- Dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego; Artur Ściera, Karolina Purłan- Zarząd STN; Magdalena Jasicka, Wojciech Kiwacz- przedstawiciele Teatru Nowego Proxima; Łukasz Błażejewski- scenograf; po podliczeniu indywidualnej punktacji jury, dotyczącej prac Familijnego Programu Antywirusowego, postanowili przyznać dwie główne nagrody o równowartości 5 000 zł.

Nagrodę po 2 500 zł otrzymują:

  1. Staszek Wolny za makietę do „Chłopców z Placu Broni”, która zwróciła uwagę komisji swoją wyjątkową interpretacją działa literackiego, zarówno wizualnie jak i koncepcyjnie. Zabieg przeniesienia akcji w czasy współczesne i realia dotyczące konkretnej grupy społecznej, w ocenie jury, są niezwykle intrygujące.
Staszek Wolny
  1. Oliwia Bednarkiewicz za makietę do „Małego Księcia” za interesujące połączenie świata realistycznego ze światem cieni, który inspiruje do wielości interpretacji dzieła literackiego.
Oliwia Bednrakiewicz

Komisja zarekomendowała oba spektakle do realizacji w sezonie 2021/2022

Jednocześnie jury konkursu postanowiło przyznać wyróżnienia w postaci dyplomów oraz „rocznego złotego biletu” do Teatru Nowego Proxima następującym uczestnikom konkursu:

  1. Ignacemu Fiałkowi za makietę do „Małego księcia”; za prostotę i przejrzystość przedstawienia świata planet oraz „podróż do ich wnętrza”, która wydaje się być schronieniem oraz symbolicznym gestem skłaniającym do myślenia.
Ignacy Fiałek
  1. Ninie Szymborskiej za wizję scenografii do utworu literackiego „Winnetou„;  za estetyczne wykonanie makiety oraz frapującą ideę połączenia dwóch odrębnych światów odbijających się w sobie i wzajemnie poszukujących części wspólnych w symetrycznej kompozycji.
Nina Szymborska
  1. Karolinie Małeckiej za pracę scenograficzną do książki „Cień wiatru”; za poruszającą wrażliwość estetyczną w tworzeniu nastroju wnętrza makiety oraz jej elementów ze szczególną uwagą na rzeźbę anioła.
Karolina Małecka
  1. Rozali Sobocie za pracę „Cień wiatru”; za umiejętność w budowaniu nastrojów w makiecie i ciekawe rozwiązania plastyczne.
Rozalia Sobota

W czerwcu na afiszu!

19 maja, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Kraków. Teatr Nowy Proxima wraca do grania już w piątek i będzie grał przez całe lato

21 i 22 maja zapraszamy na hardcorowe spotkanie autorskie ze Stevenem Adlerem, czyli spektakl „Sex, dragi i apetyt na destrukcje, czyli bardzo intymna biografia Guns N’ Roses” z Tomaszem Schimscheinerem w roli głównej.

Na początku czerwca będzie kolejna okazja, żeby zobaczyć ten tytuł na Scenie Berlin. Również na Scenie Berlin młodzi aktorzy i tancerze zabiorą widzów w sentymentalną podróż po przedwojennym kabarecie. 11-13 czerwca zapraszamy na pokazy „Dziś Wielka Rewia” w reżyserii Janusza Marchwińskiego.

Zaś na Scenę Główną wracają dwa tytuły, które cieszą się ogromną popularnością wśród widzów – „Kazik, ja tylko żartowałem” oraz „Wiedźmin. Turbolechita”. Oba teksty zostały napisane na specjalne zamówienie teatru przez Ziemowita Szczerka, wielokrotnego laureata najbardziej prestiżowych nagród literackich w Polsce. „Kazik, ja tylko żartowałem” to muzyczny spektakl o latach 80. i 90., przemianach społeczno-obyczajowych i fonograficznych złodziejach. Zaś „Wiedźmin. Turbolechita” to znakomita kreacja Juliusza Chrząstowskiego, który zmaga się z demonami, stereotypami i historią naszego kraju.

To nie koniec propozycji jakie przygotowaliśmy dla naszych widzów. W ostatni weekend czerwca na Scenie Berlin odbędzie się premiera spektaklu „Murem za kobietą. Rzecz o Barbarze Ubryk” autorstwa Weroniki Murek w reżyserii Julii Mark. W rolę tytułową wcieli się Katarzyna Chlebny.

Dziennik Polski: Teatry w kryzysie!

5 maja, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Trwa odmrażanie gospodarki, ale kultura znowu poczeka. „Frustracja jest ogromna”

Trwa odmrażanie gospodarki, po majówce pójdziemy do muzeum czy na zakupy do galerii, ale do kina i teatru jeszcze nie tak prędko. Te ostatnie instytucje mogą wznowić działalność dopiero 29 maja. Dopiero, bo to kolejny miesiąc, gdy nie zarabiają. – Jest bardzo źle, wczoraj byliśmy w takim stanie, że tylko usiąść i płakać – komentuje dyrektor jednego z krakowskich teatrów.

Kraków. Kiedy otwarcie kin i teatrów?

– Frustracja jest ogromna. Trudno prowadzić jakąkolwiek instytucję, nie mówiąc już o działalności promocyjnej, dowiadując się z tygodnia na tydzień, co będzie dalej. Nie wiem już jak rozmawiać z pracownikami, co mam im powiedzieć? Ile można szyć maseczki? – mówi Krzysztof Pluskota, dyrektor Krakowskiego Teatru Scena STU. – Kultura, budująca tożsamość, jest na samym końcu kolejki.

Krzysztof Pluskota przytacza anegdotę o tym, jak ekipa teatru, chcąc dołączyć do pochodu pierwszomajowego, zapytała, gdzie mają się ustawić. W odpowiedzi padło: jak kultura, to na końcu. Tak dyrektor krakowskiego teatru widzi także dziś kolejność odmrażania gospodarki.

Dyrektorzy krakowskich teatrów, z którymi rozmawiam, powołują się na badania dotyczące bezpieczeństwa w teatrach i kinach, wyliczają podjęte przez swoje instytucje kroki chroniące publiczność. Od każdego słyszę: Nie rozumiemy dlaczego mamy czekać.

– Nikt nam nie wytłumaczył, czemu jedno miejsce jest bezpieczniejsze, a inne nie. Biorąc pod uwagę dotychczasową wiedzę epidemiczną, np. doświadczenia barcelońskie przeprowadzone w kinach, na salach teatralnych, koncertowych wskazujące, że do tej pory nie stwierdzono ani jednego przypadku zakażenia widza w teatrze, wydawało nam się, że teatry i kina są bezpiecznymi miejscami – komentuje Krzysztof Głuchowski z Teatru im. Słowackiego. – Ciężko mi znaleźć w tym logikę. Mam wrażenie, że eksperci nigdy nie byli w teatrze.

Teatry i kina zostaną otwarte dopiero za miesiąc

– Rozgoryczenie i totalna rezygnacja. Artyści już nawet nie są wściekli, a ci bezetatowi są w tragicznej sytuacji – dodaje Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego Proxima.

Zgodnie z decyzją rządu, ogłoszoną w środę 28 kwietnia, teatry i kina zostaną otwarte dopiero za miesiąc – 29 maja, będą mogły działać w reżimie sanitarnym oraz z możliwością zapełnienia połowy miejsc na widowni. Od 15 maja mogą wznowić działalność teatry i kina grające na świeżym powietrzu. Dyrektorzy kin i teatrów nie ukrywają, że tak odległy termin jest dla nich całkowicie niezrozumiały, przywołując deklaracje ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że instytucje kultury zostaną odmrożone „po majówce”. W odpowiedzi, Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych apeluje o konsultacje i przyspieszenie otwarcie kin i teatrów.

– Bardzo zaskoczyła nas wiadomość o tym, że kina będzie można otworzyć dopiero 29 maja. Dużo mówiło się o tym, że kina i teatry są miejscami bezpiecznymi, i że będzie można je otworzyć zaraz po majówce. Czeka ciekawy, bogaty repertuar i festiwale filmowe. A kina nieustannie dbają o przestrzeganie wszystkich obostrzeń sanitarnych. Będziemy apelować o przyśpieszenie możliwej daty otwarcia kin – komentuje decyzję Marynia Gierat z Kina Pod Baranami.

– To jest cyniczne wprowadzanie w błąd. Myślę, że wszyscy spodziewali się wcześniejszego otwarcia, ponieważ na jednej z ostatnich konferencji minister Niedzielski zapowiedział, że po majówce nastąpi odmrożenie instytucji kultury. Wykonaliśmy więc pracę przywracania repertuaru i zaległych premier. Przez cały rok nie dało się nic planować, ponieważ rząd nie potrafił podać żadnych konkretów – nie kryje emocji Piotr Sieklucki. – W maju mieliśmy zaplanowany białostocki Festiwal Sztuki Współczesnej, na którym mieliśmy pokazać „Dług” Jana Klaty, zaplanowaliśmy – po raz czwarty przełożoną premierę „Białego” o Ninie Simone, cały majowy repertuar po części wyprzedany – teraz musimy zwracać bilety. Po raz kolejny zresztą… Straty z odwołanego festiwalu i repertuaru sięgają za sam majowy miesiąc 100 000 zł. Bez szans na jakąkolwiek rekompensatę. Nie ma epidemiologicznych przesłanek, by pozostawić zamknięte teatry, a otwierać galerie handlowe. To arogancja i cynizm.

Dyrektor teatru: Nic tylko usiąść i płakać

Dyrektorzy teatrów podkreślają, że w tym momencie nie chodzi już o zarabianie przez instytucje, bo dla wielu z nich granie dla połowy publiczności jest nieopłacalne ekonomicznie, ale o możliwość zarobku dla pracowników – od aktorów, którzy nierzadko nie są związani z teatrami umową o pracę, a ich gaże daleko odbiegają od celebryckich zarobków czy pensji serialowych kolegów i koleżanek, po pracowników technicznych teatrów.

– Jest bardzo źle, wczoraj byliśmy w stanie rozgoryczenia i rezygnacji. Nic tylko usiąść i płakać – dodaje Piotr Sieklucki. – Nas nie obejmują żadne tarcze, Teatr Nowy Proxima działa jako stowarzyszenie, nie prowadzimy działalności gospodarczej, więc nam się nie należy. Jedyne wsparcie, jakie otrzymaliśmy to pomoc w ramach Funduszu Wsparcia Kultury – od maja do grudnia ubiegłego roku. Teraz mija kolejnych pięć miesięcy nawet bez nadziei na jakiekolwiek rekompensaty. Gdyby nie nasz strategiczny mecenas Proxima-Service, dzięki któremu mamy na czynsz, musiałbym zwolnić wszystkich stałych pracowników, zamknąć teatr i strzelić sobie w łeb. Na to pewnie zresztą liczą, bo artyści zawsze byli problemem dla władzy.

Wprawdzie o przetrwanie nie boi się Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego, bo, jak mówi, instytucja, którą kieruje przetrwała 130 lat, zabory, wojny i okupację, ale podkreśla, że utrzymanie teatru dla organizatora, gdy instytucja kolejny miesiąc nie zarabia, generuje ogromne koszty.

– Tego wariantu nie przewidzieliśmy, zburzyło nam to działania na wiele miesięcy – teatry nie działają z dnia na dzień – ale nie chcę się poddawać, to najgorsze, co można zrobić w takiej sytuacji. Wówczas nastąpi apatia, a to ostatnia rzecz, jaką powinien sobą reprezentować teatr – mówi dyrektor „Słowaka”.

Materiał oryginalny: Trwa odmrażanie gospodarki, ale kultura znowu poczeka. „Frustracja jest ogromna” – Gazeta Krakowska

Malajkat i Szczypek, czyli konflikt w teatrze.

10 kwietnia, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Konflikt czy nadużycie, co wydarzyło się w Akademii Teatralnej? „Fatalny błąd”.

„Druga twarz Malajkata”; „cień na rektora” – brzmią nagłówki o zarzutach pod adresem władz Akademii Teatralnej. Te, według studentki reżyserii Karoliny Szczypek, nie zareagowały odpowiednio na jej zgłoszenie. Sprawa nabiera medialnego rozgłosu po ponad roku, w kontekście największej, jak dotąd, dyskusji o przemocy w teatrze. Dlaczego o rektorze jednej z najważniejszych szkół artystycznych w Polsce wspomina się w negatywnym kontekście, choć od dłuższego czasu wdraża zasady antyprzemocowe?

Jest wrzesień 2020 r. W krakowskim Teatrze Nowym Proxima premierę ma „Spektakl dyplomowy, czyli kilka piosenek o przemocy w teatrze”. Karolina Szczypek z wieloma artystkami i artystami podkreślają, że „robią go, by dać sobie siłę i przestać się bać”. Czego? Przemocy – symbolicznej, psychicznej i ekonomicznej, wynikającej najczęściej z hierarchii, podtrzymywania autorytarnego systemu pracy i nauczania.

Cały artykuł w onet.pl

https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/wojciech-malajkat-i-szum-wokol-akademii-teatralnej-konflikt-czy-naduzycie/qgm4g2g,681c1dfa

Wyborcza o przemocy w teatrze

6 kwietnia, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Przemoc w teatrze. Piotr Sieklucki: „Wszyscy jesteśmy sprawcami i ofiarami”

Granice? Dla roli u wielkiego reżysera można było wiele znieść. Teatr stoi na przemocy przede wszystkim słownej. Nazwanie kogoś durniem to łagodna forma krytyki. Ale na scenę weszło pokolenie, które umie powiedzieć „stop”.

Rozmowa z Piotrem Siekluckim, reżyserem, aktorem, dyrektorem Teatru Nowego Proxima

Małgorzata Skowrońska: Fuksowałeś się?

Piotr Sieklucki: Byłem pierwszym studentem na swoim roku, który nie dał się fuksować, i nielicznym absolwentem w historii PWST, który ukończył uczelnię bez fuksówki.

Dlaczego?

– Fuksówka zaczyna się z pierwszym dniem rozpoczęcia nauki. Starsze roczniki zabrały nas wtedy na Kazimierz. Ponury, brzydki i ze złą reputacją. Tak Kazimierz wyglądał 20 lat temu. Ustawili nas pod ścianą Alchemii w szeregu. Kazali odliczać, przedstawić się i nadawali ksywki. Starsza studentka, dziś aktywna obrończyni pokrzywdzonych przez pedagogów PWST, ryknęła do stojącej obok mnie studentki: „Klękaj, suko”. Zareagowałem ostro: „Co ty odpier…?”. I usłyszałem: „Zamknij się, fuksie, i na miejsce!”. Wyszedłem więc z szeregu i poszedłem w cholerę. I do końca studiów nie nawiązałem już relacji ze starszymi rocznikami. Zostałem outsiderem. Z perspektywy czasu wiem, że dobrze się stało, ale wtedy miałem żal, bo zostałem wykluczony ze społeczności. Przez okres fuksowania nie miałem kontaktu ze swoimi kolegami. Nie uczestniczyłem też w wielkim święcie finału fuksówki. Chyba radosnym i imprezowym. Niemniej to wykluczenie dla kogoś, kto dostał się do wymarzonej szkoły aktorskiej, nie było to łatwe. Dziś z większością tych ludzi, którzy mnie wtedy omijali, rozmawiam normalnie. Mnie nie złamali, ale znam takich, którym ostre fuksowanie zaszkodziło.

O co chodzi z tym aktorskim fuksowaniem? Podobną tradycję miały też inne szkoły aktorskie, w większości już zakazano tych barbarzyńskich zwyczajów. W Krakowie stało się to, gdy szkołą zaczęła rządzić Dorota Segda.

– Trzeba było udowodnić, że jest się godnym tej szkoły i że szanuje się hierarchię. Bo nasz teatr jest hierarchiczny, wręcz pańszczyźniany. Reżyser może przyjść pijany na próbę, być wściekły, wrzeszczeć na aktorów (nie mówię, że mnie się nie zdarzało!). Tego samego prawa aktor nie ma. Musi być trzeźwy, bo inaczej wylatuje. Nie może być wściekły, bo humory i frustracje musi zostawić przed drzwiami teatru. Fuksowanie było wstępem do tego przemocowego systemu. Dlatego chwała Dorocie Segdzie za przerwanie tej wielopokoleniowej tradycji.

Bartosz Bielenia, krakowski wychowanek, przeprosił za przemoc, jakiej dopuścił się podczas fuksowania. W swoim poście pisał też, że był też ofiarą, ale nie ma żalu do nikogo. Wygląda na to, że dość łagodnie go sfuksowano.

– Wszyscy jesteśmy katami i ofiarami. Jeśli milczymy, to znaczy, że przyzwalamy. Gdy czytam wpis jednego ze znanych kolegów: „dość terroru i chamów pedagogów”, to chciałbym mu przypomnieć, że jak byliśmy razem na roku i wielka, emerytowana już aktorka znęcała się nad koleżanką, to my chichraliśmy się po kątach. Dla nas to była normalna metoda pedagogiczna. Wiadomo, jak się źle gra, to trzeba opier… A że dziewczyna wymiotowała ze strachu przed zajęciami, to dla nas był to większy powód do drwin. Powinniśmy przerwać ten cyrk? Tak! Dziś łatwo podłączyć się pod ofiary. A z drugiej strony, czy mamy Grotowskiego, Kantora, Dejmka wymazać z encyklopedii teatru polskiego? To były inne czasy. 

Uderzanie teraz w stare autorytety do niczego nie prowadzi. Dajmy już spokój i twórzmy teatr z nowym pokoleniem, które pokazało nam żółtą kartkę.

Nie przeraziła cię skala świadectw przemocy, do jakiej dochodzi w szkołach teatralnych i na próbach? To nie tylko głos młodego pokolenia aktorów, ale też tych dojrzałych. Okazuje się, że łapanie za piersi ma emocjonalnie wyzwalać, mieszanie z błotem ma odblokować, a wywalanie z prób ma zdopingować do lepszej gry. Do tego zastraszanie, obrażanie, presja psychiczna…

Czy krzyk jest już przemocą? Zamykanie się z aktorkami i nakłanianie ich do rozbierania się jest obrzydliwe, nie ma na to miejsca. Ale sam krzyk? Dziś do głosu doszło pokolenie, które nasze autorytety ma w nosie. Ma to swoje dobre i złe strony. Być może oni nie potrzebują mistrza, ale partnera.

Jesienią w ramach Laboratorium Nowego Teatru powstał „Spektakl dyplomowy, czyli kilka piosenek o przemocy w teatrze”. Oddaliśmy scenę młodym ludziom, którzy swoim językiem chcieli opowiedzieć o przemocy, z jaką się spotykają. Historie, jakie opowiadają twórcy tego przedstawienia – Karolina Szczypek i Paweł Sablik – są autentyczne. Jest tu przemoc werbalna, ale też finansowa. Zresztą aspekt finansowy odgrywa kluczową rolę w spotęgowaniu fali świadectw. Młodzi twórcy pozbawieni są jakiejkolwiek systemowej pomocy i opieki socjalnej. Czują się bezradni, szukają więc źródeł swojego niepowodzenia. Za komuny każdy kończący szkołę aktor dostawał angaż. Dlatego tak ważna jest ustawa o statusie artysty. Ona przerwie łańcuch frustracji! Ten projekt powinien powstać już dawno, bo dawno (jak mówiła Szczepkowska) skończył się komunizm. Wielkie uznanie należy się tym, którzy tę ustawę przygotowali. 

Istnieje niebezpieczeństwo, że ta burza zbierze ofiary wśród tych, którzy na to nie zasłużyli.

– Wśród wielu świadectw i opowieści o traumie pojawiają się też próby wyrównania rachunków z dawnych czasów. Jeden pokrzywdzony kolega oskarża A.N.. A ja wiem, że to jego oświadczenie jest, jak mawiał Dyzma, dęte. Chłopak zawalał, nie przychodził na zajęcia, wiecznie przysypiał. Jego obecne oskarżenia pod adresem wymagającego dziekana to już czyste szaleństwo. Cienka widać jest granica miedzy „wymaganiem” a „przemocą”.

Coraz częściej słyszę głosy tych, którzy być może subiektywnie czują się poszkodowani, ale obiektywnie nie doznali wielkich krzywd. Za to aktorzy i aktorki, którzy doświadczyli traumy, np. przemocy seksualnej, wciąż milczą. Zjada ich wstyd i strach.

Sam jesteś reżyserem. Nie zawsze możesz pochwalić aktora. W świecie teatralnym na próbach nie mówi się językiem literackim, emocje szaleją. Łatwo w tych warunkach przekroczyć granice.

– Wszyscy jesteśmy sprawcami i ofiarami. Przyszedł czas teatralnego katharsis. Czas, by wyjść z przemocowego paradygmatu.

A aktor Sieklucki był ofiarą?

– Nie. Bywało, że dostawałem po łbie. Mówiłem wtedy sobie: „aleś wybrał zawód!”. 

Co się stało z dziewczyną, twoją koleżanką z roku, którą brutalnie traktowano?

– Gra w serialach. Dobrze sobie radzi. Nie jest łatwo publicznie opowiadać o trudnych doświadczeniach i oskarżyć odchodzące symbole krakowskiego aktorstwa. Niczego to już nie zmieni. 

Przemoc w teatrze – historia fali świadectw

W połowie marca absolwentka Szkoły Filmowej w Łodzi Anna Paliga (ma 24 lata, rok temu ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi) wywołała trzęsienie ziemi w środowisku artystycznym, opowiadając o przemocy, jakiej doświadczyła ze strony wykładowców i wykładowczyń uczelni. Głos zabrała podczas tzw. Małej Rady Programowej – to forum powołane przez nową rektorkę Milenię Fiedler, która pełni tę funkcję od września 2020 r. 

Paliga opowiadała m.in. o wykładowcy, który „wpadł w furię i rzucił w grającą grupę krzesłem”, po czym „z pięściami ruszył na jednego ze studentów”. Inny wykładowca miał zaprezentować studentowi, jak powinien odegrać scenę, w której uderza w twarz sceniczną partnerkę. „Uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew”. Ówczesny rektor „Filmówki” miał z kolei na zajęciach nazywać Paligę „pierdoloną szmatą, kurwą” i poniżać ją w obecności całej grupy.

Paliga udostępniła swoją przemowę także we wpisie na Facebooku, a jej wyznanie otworzyło usta ofiarom. 

O przemocy w mediach tradycyjnych i społecznościowych opowiedzieli m.in.: Joanna Szczepkowska, Aleksandra Konieczna, Danuta Stenka, Tamara Arciuch, Maja Ostaszewska, Weronika Rosati czy Paweł Tomaszewski. Każdego dnia dochodzą nowe głosy.

Kolejne wyznania pokazały, że oprawcami są nie tylko wykładowcy, ale także studenci podczas obrzędu fuksowania (rodzaj chrzcin dla pierwszego rocznika). Zaczęło się od wyznania absolwenta krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych Bartosza Bieleni, który napisał w mediach społecznościowych: „Jestem sprawcą przemocy. Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako »car«, a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek bądź gość »kwarców«. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie”.

W ubiegłym roku fuksówek zakazała Dorota Segda, rektor krakowskiej AST. Na uczelni działa już rzecznik ds. etyki, ale po rozmowach z samorządem studenckim prof. Segda zdecydowała, że powoła zewnętrzną rzeczniczkę ds. etyki. Posadę objęła Nina Gabryś, była radna krakowska, a od niedawna rzeczniczka prezydenta Krakowa ds. polityki równościowej.

Z kolei władze Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej AST zaapelowały o zgłaszanie aktów przemocy. Szkoła udostępniła specjalny adres mailowy, na który można przesyłać swoje doświadczenia czy wnioski z przebytej edukacji, uwagi, spostrzeżenia, informacje o sprawach, które wymagają interwencji. Władze wydziału podkreśliły, że uczelnia od 2016 roku jest w trakcie przekształcania systemu nauczania. „Część zmian udało się już wprowadzić, ale ten proces potrwa wiele lat (…). Działania antyprzemocowe i antydyskryminacyjne są dla nas w tym momencie priorytetem. Będziemy pracować nad odzyskaniem zaufania studentów i studentek” – czytamy w oświadczeniu AST.

Zanim wybrzmiało świadectwo Paligi, Kraków zmagał się z aferą w Teatrze Bagatela. W listopadzie ubiegłego roku prokuratura oskarżyła byłego dyrektora Teatru Bagatela o molestowanie seksualne. To niejedyna sprawa, jaką zajmują się polscy śledczy. Prokuratura bada też sprawę opisanej przez wiele kobiet przemocy – również seksualnej – w teatrze Gardzienice. Z kolei na Wydziale Teatru Tańca w Bytomiu odsunięto od zajęć ze studentami wykładowcę za sprawę, którą studentki określiły jako „molestowanie bez dotykania”. „Wyborcza” opisała także historię wykładowczyni wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, która miała łapać studentów za miejsca intymne.

Recenzja Guns`N Roses

6 kwietnia, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Cena sukcesu (nie) za wszelką cenę

 „Sex, dragi i apetyt na DESTRUKCJE, czyli bardzo intymna biografia GUNS N`ROSES” Sławomira Chwastowskiego w reż. Piotra Siekluckiego w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

 „Sex, dragi i apetyt na DESTRUKCJE, czyli bardzo intymna biografia GUNS N`ROSES” to kolejny spektakl, podjęty zapewne nie bez dużej dozy ryzyka, w którym z tekstem Sławomira Chwastowskiego mierzy się Tomasz Schimscheiner

Po „Shimmy Shine Show” i „Zwierzeniach pornogwiazdy” tym razem bohaterem przedstawienia jest amerykański perkusista heavy metalowy, Steven Adler. To on i Axi Rose, Izzy Stradin, Duff McKagan założyli w 1985 roku w Los Angeles legendarną już dziś grupę, która koncertowała na największych scenach świata i sprzedawała rekordowe ilości płyt. Sam Adler z powodu nadużywania narkotyków nie raz rozstawał się z „Gunsami”, podejmując próby leczenia, w końcu jego miejsce zajął Matt Sorun.

Steve’a Adlera, siedzącego pod palmą, na kameralnej Scenie Berlin, poznajemy, kiedy przebywa na „przymusowym” urlopie w Tajlandii, chcąc oczyścić i odtruć z toksyn swój organizm po używkowym nadszarpnięciu sił. Będzie to dla niego moment szczególny, dający szansę na podsumowanie tego, co robił dotychczas – i jako muzyk i jako człowiek. Słynny perkusista będzie w tym swoistym wieczorze autorskim wracał pamięcią do wspólnych przeżyć zespołu związanych ze starymi przyzwyczajeniami, z którymi trudno było się rozstać i które przeszkadzały zarówno jemu jak i kolegom korzystać z dobrodziejstw wcześniej im niedostępnych. Oczywiście pojawi się też wiele pikantnych i mocno okraszonych wulgaryzmami historii z przygód seksualnych, których podczas tras koncertowych doświadczali z wieloma kobietami. Erotyzm będzie dominował w tych opowieściach, ale nie tyle wstydliwy czy szokujący, co bardziej budujący komizm przeżywanych sytuacji, wielokrotnie wynikających z ogromnego powodzenia muzyków wśród podążających za nimi fanek.

Monolog Adlera przerywany będzie wizytami skośnookiej masażystki, później niemieckiej plażowiczki, wreszcie Ozzy’ego Osborne’a, w którego z powodzeniem wciela się Piotr Sieklucki. Okoliczności tych spotkań będą mocno zaskakujące, podnosząc temperaturę intrygującej spowiedzi naszego bohatera, który nie omieszka nawet podzielić się z widzami z najbardziej intymnych szczegółów seksualnych zbliżeń. Taki tekst wymaga ze strony aktora przede wszystkim lekkości, wdzięku, niezwykłej czujności i też swego rodzaju uważnej czułości w prowokowaniu reakcji widzów. Nie uda się też tego uwiarygodnić bez odrobiny szaleństwa czy autoironii. Schimscheiner, potrafiący umiejętnie zmniejszać dystans z publicznością, zahartowany we wcześniejszych bojach z tekstami Chwastowskiego, który jako kompozytor doskonale wyczuwa rytmiczność i muzyczność wkładanej w usta aktora frazy, radzi sobie z tym doskonale, ma się wrażenie, jakby każde słowo rodziło się właśnie teraz, w kontakcie z widzem zyskiwało nową wartość i autentyczność. I tak, co i rusz śmiejąc się, oraz uczestnicząc w proponowanej przez wykonawcę grze – sądząc po żywych reakcjach spektatorów – mocno wciągającej, podążamy za aktorem, który niczym skrupulatny przewodnik prowadzi nas po tropach bardzo osobistych doświadczeń, konfrontujących postępowanie poszczególnych członków zespołu, niekiedy mało oczywistych i nieprzewidywalnych. W ten sposób stajemy się świadkami również i tego, jakimi prawami rządzi się nagłe zdobywanie rozgłosu czy popularności, jaką cenę płaci się za sukces będąc trybikiem w bezdusznej, show-biznesowej machinie liczącej tylko zyski, a nie dbającej o zachowanie choćby odrobiny zdrowego rozsądku.

Schimscheiner nie daje publiczności odetchnąć, kiedy trzeba zachęca do wspólnej zabawy, to znów zmusza do aktywnego uczestnictwa czy momentu refleksji, próbującego rozładować mogące pojawiać się w trakcie oglądania widowiska poczucie trwania w jakiejś nieszczególnie mądrej, irytującej i mocno zwariowanej rzeczywistości. Trzeba przyznać, że ta huśtawka nastrojów, pełna bezceremonialności, jest w interpretacji aktorów szalenie apetyczna i zajmująca. Oczywiście pierwsze skrzypce gra w tym tercecie Tomasz Schimscheiner, nie stroniący momentami od zagrań mocno karykaturalnych, pastiszowych czy parodystycznych, choć konkurencja jest duża – najpierw w postaci niezaprzeczalnych wdzięków Joanny Falkowskiej podczas apetycznego striptizu (w tej opowieści, z dominacją pierwiastków męskich, tego typu erotycznej obecności naprawdę nie mogło zabraknąć), potem każdorazowego wejścia Ozzy’ego Osborne’a, którego treści zdradzać nie wolno czy wreszcie pojawiającego się na telebimie Marka Sierockiego.

W sumie dość ciekawie wybrzmiewają w tym przedstawieniu, rozegranym w dobrym narracyjnie tempie, wszystkie nawiązania do mód pojawiających się w rozrywkowym biznesie czy popkulturowych klisz i stereotypów. I choćby dlatego warto najnowsze przedstawienie w krakowskim Nowym zobaczyć. Warto też sprawdzić jakie granice można w teatrze przekroczyć, czy zawsze muszą istnieć, czy też można się bez nich zupełnie obyć?

WIESŁAW KOWALSKI

Wydawnictwo płytowe

25 marca, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

„O tym, co ważne” to zapis trzech słuchowisk dokumentalnych, które z małopolskimi seniorami, uczestnikami 10. edycji projektu „60+ Nowy Wiek Kultury” przygotowała Agnieszka Obszańska – Teren Kultura Agnieszka Obszańska.

Jest mądrze, dowcipnie, zaskakująco, wzruszająco, prywatnie. Są opowieści o nieznanym, o świecie, którego nie ma i takim, o który warto byłoby jeszcze zawalczyć. Jest po prostu pięknie.Ogromnie dziękujemy naszym wspaniałym seniorom z Klubu Seniora w Bobowej, Klub Seniora Wiecznie Młodzi i seniorkom z Laskowej za zaangażowanie, zaufanie i otwartość do dzielenia się swoimi opowieściami.

Wydawnictwo powstało w ramach 10. edycji projektu „60+ Nowy Wiek Kultury” finansowanego ze środków Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu oraz Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej

Prace w konkursie

5 marca, 2021 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Uwaga! W związku z sytuacją epidemiologiczną członkowie jury nie mogli wspólnie obradować w wyznaczonym terminie. Rozstrzygnięcie konkursu odbędzie się w drugiej połowie kwietnia.

Wszystkim biorącym udział w FAMILIJNYM KONKURSIE ANTYWIRUSOWYM serdecznie gratulujemy!

Wpłynęło do nas 12 prac:

  1. Anna Maria Żuchowska „Cień wiatru”.
  2. Rozalia Sobota „Cień wiatru”
  3. Karolina Małecka „Cień wiatru”
  4. Staszek Wolny „Chłopcy z Placu Broni”
  5. Zofia Szewczyk „Mały Książę”
  6. Nina Szymborksa „Winnetou”
  7. Staniław Kosiński „Mały Książę”
  8. Małgorzata Augustyniak „Mały Książę”
  9. Oliwia Bednarkiewicz „Mały Książę”
  10. Ignacy Fiałek „Mały Książę”
  11. Agata Kicińska ” Robinsone Crusoe”
  12. Daniel Miś „Winnetou”
  13. Julia Bożałek „Robinson Crusoe”

Obrady komisji odbędą się w okolicy 20 marca.