Archive Page

Olga Brzezińska – bogactwo książek dla dzieci

12 sierpnia, 2020 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Czytanie do poduszki i nie tylko

Zapada zmierzch, pora spać – a ja nie chcę jeszcze spać, mamo, tato! Jeszcze chwila z ulubionymi zabawkami, jeszcze jedna gra z przyjaciółmi i rodzeństwem – tak trudno pożegnać dzień, wypełniony atrakcjami, emocjami i ruchem. Wielu z nas pamięta z dzieciństwa to wieczorne, niechętne rozstawanie się z dniem. Ja odwrotnie, pamiętam, że zaganianie do łóżka było zapowiedzią wspaniałego, wyczekanego, ulubionego czytania do poduszki. Przynosiłam swoje ukochane książeczki z serii „Poczytaj mi mamo” i zamieniałam się w słuch, kiedy czytali rodzice. Otwierały się przede mną światy wypełnione kolorami, postaciami, przygodami, płynnie przenoszące w krainę snu. Moi kochający książki rodzice wiedzieli, że to jeden z największych darów i najlepsza inwestycja na przyszłość – zarazić swoje dzieci dobrym bakcylem czytania. Lektury przed zaśnięciem smakowały tak bardzo, że do nauki literek nie trzeba mnie było nakłaniać. Już nie musiałam czekać na dorosłych, żeby czytali i mogłam sama zaprzyjaźniać się z bohaterami książek, wyobrażać sobie, że jestem z nimi, przeżywać ich przygody, zagłębiać w tajemniczy i niezwykły świat.

Czytanie stało się moją ulubioną rozrywką: razem z Nilsem z „Cudownej podróży“ Salmy Lagerlöf frunęłam ze stadem dzikich gęsi nad Szwecją, dzieliłam troski i radości postaci z bajek braci Grimm i Andersena, oblizywałam się na myśl o Daktylach z wiersza Danuty Wawiłow, oglądałam świat zza krzaczka z Kaczką Dziwaczką Jana Brzechwy, zwiedzałam podwórko z kotem Filemonem z bajek Sławomira Grabowskiego i Marka Nejmana, śmiałam ze strachliwego Stefka Burczymuchy Marii Konopnickiej, i jak Pan Maluśkiewicz u Juliana Tuwima w łupince orzecha płynęłam na spotkanie z wielorybem. Moje dziecinne książeczki od ciągłego czytania były już postrzępione na rogach, a ja zaczęłam wyrastać z bajkowego świata. Przyszedł czas na książki Astrid Lindgren, Edmunda Niziurskiego, Zbigniewa Nienackiego, Alfreda Szklarskiego, podsycające zew przygody, zwłaszcza w okresie, kiedy razem z chłopakami z sąsiedztwa wspinałam się po drzewach i bawiłam w podchody w okolicznych lasach. Wszyscy w domu kochaliśmy komiksy Janusza Christy o Kajku i Kokoszu, Papcia Chmiela o Tytusie, Romku i Atomku, ale także słynną serię o Thorgalu Grzegorza Rosińskiego i Jeana Van Hamma, które wędrowały pomiędzy naszymi pokojami. W mojej biblioteczce nie zabrakło też „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery, Marii Krüger z „Godziną pąsowej róży” i wielotomowej Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz, której kolejne odcinki wyrywałyśmy sobie z siostrami z rąk, aż rodzice zaczęli kupować po trzy egzemplarze – tak, żeby każda z nas kompletowała własną serię. Ale to już o książkach dla nastolatek i nastolatków, więc wróćmy do literatury dla dzieci.  

Dzisiaj bogactwo i wybór książek dla dzieci oszałamia – wspaniałe historie, kolory i kształty, a nawet dźwięki – współczesne formy książek dla dzieci to pozycje dotykowe, z wypukłymi ilustracjami czy przyciskami dźwiękowymi, a  także trójwymiarowe obrazki ukazujące się po otwarciu strony. Wizualno-przestrzenne elementy pozwalają dzieciom śledzić kolejność wydarzeń i rozeznać się w akcji oraz relacjach między bohaterami. Dziecięca literatura zaprasza obietnicą nieskrępowanej zabawy, fascynującej przygody, wciąga w barwne i ciekawe światy, których granice wyznacza tylko wyobraźnia czytelnika, tego najmłodszego, któremu się czyta i tego, który już sam składa litery. Zanim jednak młody czytelnik się usamodzielni i dokona własnych wyborów książkowych, na dorosłych spoczywa odpowiedzialność za przewodnictwo w tym przepastnym świecie, za podsuwanie dobrych i mądrych pozycji, za rozbudzanie miłości do literatury, za podsycanie ciekawości świata i, co równie istotne, za kształtowanie poczucia estetyki za pomocą pięknie zilustrowanych i napisanych książki. A jest w czym wybierać – od przeznaczonych dla niemowląt od 0-3 miesięcy z serii „Raz-Dwa-Trzy” czy „Dobra książeczka”, przez wszystkie kategorie wiekowe, wśród których niesłabnącą popularnością cieszą się książki m.in. Joanny Olech („Dynastia Miziołków” czy smok Pompon), Grzegorza Kasdepke (przygody Bodzia i Pulpeta czy detektywa Pozytywki), Aleksandry i Daniela Mizielińskich (słynne „Mapy”!), Barbary Gawryluk historie psa Dżoka i innych psich bohaterów, seria o ryjówce Florce Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel czy Adama Wajraka fascynujące opowieści o zwierzętach. Nie sposób wymienić wszystkich wspaniałych pisarek i pisarzy dla dzieci, ani wskazać najlepszych pozycji, ale książki dla najmłodszych warto wybierać kierując się poczuciem estetyki (a nietrudno znaleźć małe dzieła sztuki wśród książek dla dzieci, które uwodzą pięknem, różnorodnością, zadziwiają, pobudzają ciekawość, wyobraźnię i chęć do działania), jakością języka (tu warto sięgać po utwory współczesne jak i klasykę), doborem tematu, który wywołuje emocje (nawet jeśli dziecko nie wszystko jeszcze rozumie, ważne, żeby utwór przeżyło) i traktuje swojego małego adresata poważnie. Jeśli uda nam się dokonać trafnego wyboru, nie tylko najmłodsi będą cieszyć się na czytanie, ale i dorosły nie będzie mógł się oderwać od dobrej dziecięcej książki nawet gdy mały słuchacz już zaśnie.

Uwaga! Nie jest intencją autorki, uzależnionej od literatury, by czytelnik odniósł mylne wrażenie, że czas na czytanie przypada wieczorem. Dobra książka sprawdza się o każdej porze dnia!

OLGA BRZEZIŃSKA- Dyrektor Programowa Festiwalu Miłosza, Prezes Fundacji Miasto Literatury, Dyrektor Programowa Festiwalu Miłosza i Dni Tranströmerowskich. Menedżerka i promotorka kultury, kulturoznawczyni, europeistka, absolwentka podyplomowych studiów menedżerów kultury (Szkoła Główna Handlowa), wieloletnia wykładowczyni akademicka (Centrum Studiów Europejskich Uniwersytetu Jagiellońskiego). Pomysłodawczyni, współtwórczyni i producentka wydarzeń literackich, edukacyjnych i artystycznych, m.in. spektakli jazzowo-poetyckich (cykl Jazzformance), teatralnych (Po wygnaniu wg Czesława Miłosza oraz Powrót Odysa Stanisława Wyspiańskiego, Teatr Nowy w Krakowie), koncertów, albumu muzycznego Wojaczek zespołu Julia i Nieprzyjemni oraz słuchowisk radiowych (cykl Do ucha wraz z Radiem Kraków). Laureatka Stypendium Twórczego Miasta Krakowa (2018), absolwentka Leadership Academy for Poland (2018).

Life in Kraków o nowe scenie BERLIN

30 lipca, 2020 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

PIOTR SIEKLUCKI DLA LIFE IN KRAKOW

Świat zdaje się chyba nigdy nie doświadczył takiego zepsucia, nihilizmu i wyuzdania, co za czasów Berlina lat 20. XX wieku. Wszystkie okropieństwa, jakie możemy sobie wyobrazić, a jakimi straszą nas dziś – wschodnia Europa wzięła już w cugle konserwatyzmu i praworządności.  Całe choćby i tęczowe zło, zostało już opanowane i przypieczętowane wynikami ostatnich wyborów. Strach przed tęczowym potworem okazał się jednak silniejszy niż rozsądek. Czarna magia średniowiecza! 

To, czego doświadczyliśmy w Berlinie lat 20. XX wieku było prawdziwym okropieństwem dla dzisiejszych konserwatystów. Tę wielką chęć powrotu do zabawy, kontrolowanego zepsucia, małej rozpusty, a dla niektórych, wręcz pornografii, w późnych latach 30. zaczęli tępić naziści. Nieobyczajne zachowanie zdławione zostało przez niepokalane SS, bo strach przed nieznanym, nieokreślonym -bój się boga pornograficznym wręcz potworem Made in Szatan- był najlepszym narzędziem do zdobycia władzy… Jak potoczyły się dalsze losy, wiemy wszyscy.

Minęły lata względnego spokoju od berlińskich sodomitów, nocnych kabaretów, nieprzyzwoitych zachowań twórczych, a też zwykłego pragnienia szaleństwa i nieprzespania nocy, aż tu nagle wyrasta nam nowe. Wydaje się, iż kiedy zostały zaprowadzone już dobre porządki, swój łeb pełen niepoprawnych myśli wychyliła znienacka Krakowska ulica 41.

Otóż,  zamarzyło się bezczelnym krakowskich artystom stworzyć na nowo Berlin! Miejsce bez cenzury, miejsce totalnej wolności artystycznej, miejsce dla wszystkich, którzy marzą by schronić się przed autorytarną i kościółkowo partyjną obyczajówką z paska TVP.

Tak więc w podziemiach ulicy Krakowskiej 41 z mozołem i trudem pracuje ekipa remontowa, jak na zdjęciu  Grzegorz W., Janusz M, Łukasz B. i Ja, Piotr S. Pracują też w pocie czoła i inni, ale na zdjęcie, specjalnie dla Redakcji LifeinKrakow, się nie załapali.  

Ekipa remontowa pracuje i odgruzowuje Berlin!  Na powrót zbijają scenę. Na powrót wieszają czerwone kotary  i zakurzone lampy.  Jeden z najgłośniejszych twórców polskiej scenografii, performer i malarz o pseudonimie Prince Negatif (będącym załącznikiem zdjęcia podpisany Łukasz B.)  przyozdabia bar i kawiarnię w róże, złoto i nieskazitelną czerń. W tej kawiarnianej części stanie również „miejsce pamiątkowe”. Wielki fotel po nieocenionym opiekunie krakowskich chcianych i niechcianych artystów, Henryku Pasiucie. W nim będzie można siąść wygodnie… i  tak na świętej pamięci kolanach Henia uchylić kieliszek wspomnień. W tej niewielkiej sali bufetowej artysta malarz Łukasz B. zawiesza swoje obrazy; pstrokate kotary- bo sam jest tak pstrokaty jak kotary; fontannę di trevi- by nie kończyły się zasoby wodopoju;  tapety kolorowe- jak z Maryli jarmarki Rodowicz;  wielką rzeźbę nagiego Dawida, Michała Anioła… a co by renesansowego artystę poprawić, doprawia mu ogromne skrzydła, by ten mógł lecieć, jak goście na nieznaną orbitę baśniowych krain wyuzdanego Berlina.  

„Scena BERLIN”  ma być miejscem dla wszystkich, którzy odrzucani bywają przez aparat cenzury.  „Scena BERLIN” ma być miejscem dla tych, dla których wiecznie brakowało pieniędzy w kulturze. Ma to być miejsce, gdzie nikt, poza publicznością nie ocenia dzieła artysty, nie odbiera takowoż dzieła tego swym dyrektorskim stołkiem, nie krępuje swoją bezczelnością, nie czerwieni się na słowo „tabu”.     

Może się mylę, ale to chyba Berlin lat 20.  stworzył rewię. A jeśli jej nie stworzył  to ją uskrzydlił, jak Łukasz B. Dawida.  Berlin jako  była Stolica Republiki Weimarskiej wprowadziła rewię na swoje dark salony.

Dlatego też w pierwszych dniach otwarcia,  a ostatnich dniach sierpnia „Scenę Berlin” zainauguruje Rewia DQ pod okiem Pawła Rupali, znana już krakowskiej publiczności z występów gościnnych w różnych miejscach. Może teraz Berlin stanie się ich domem.

W „Berlinie” będzie i nocne kino, nocne czytanie, nocne rozmowy i nocny mocny nowy tekst emigranta Sławka Chwastowskiego o grupie „Guns`N Roses”. Perkusisty spowiedź, pełną człekokształtnych  przygód niegodnych homo sapiens, usłyszymy ustami Tomasza Schimscheinera. W Berlinie będzie nowy i  brzydki dramat  Ziemowita Szczerka „Zemsta Czarnej Madonny”. W Berlinie będzie też i muzealna spowiedź Janusza Marchwińskiego, co przyjaźnił się z Jackiem Kaczmarskim i wspólnie go razem zaśpiewamy. W Berlinie będzie też i miejsce na teatr tańca i stare legendarne spektakle Nowego z Proximy. Ale Berlin jest otwarty!  Berlin lat 20. z jednej strony szokował mieszkańców i turystów  swoją otwartością i nowatorskim podejściem do rozrywki, a z drugiej-  przyciągał jak magnes. Miejmy nadzieję, iż tako stanie się w podziemiach Sceny BERLIN przy Krakowskiej ulicy 41 u wejścia Skawińskiej 2. Wielkie otwarcie 4 i 5 września wieczorem. Przyjdźcie, nie pytajcie kto wystąpi!  

Piotr Sieklucki

Książka młodości Janusza Marchwińskiego

15 lipca, 2020 | piotr.teatrnowy@gmail.com |

Moja ulubiona lektura czasów młodzieńczych.

Od dzieciństwa fascynowało mnie rozgwieżdżone nocne niebo. Letnie wakacje spędzaliśmy z bratem zazwyczaj na wsi, gdzie niebo było czyste – w przeciwieństwie do zadymionej, ojczystej Łodzi. Rozrywek w tym ponurym wtedy mieście nie było zbyt wiele, za to było sporo księgarni. Bardzo lubiłem Pegaz na rogu Zielonej i Piotrkowskiej. Przed wojną należała do rodziny Fischerów, z której wywodził się jeden z moich kolegów. I pewnie to niebo rozbudziło we mnie bardzo wcześnie zamiłowanie do literatury fantastyczno-naukowej. Opowiadania o podróżach kosmicznych były w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku bardzo popularne tak jak dziś „Gwiezdne Wojny” czy „Awatar”. W końcu bratni Związek Radziecki szykował się do podboju Księżyca, by i tam posadzić kukurydzę. Każdego miesiąca polowałem na pismo Kraj Rad w którym można było takie opowiadania znaleźć. Był to tak zwany „tołstyj żurnal”, drukowany na lśniącym, lakierowanym papierze, tak błyszczącym jak wizja raju ZSRR, przedstawiana na kolorowych fotografiach.

W Polsce – oczywiście – absolutną gwiazdą był Stanisław Lem. Przeczytałem wszystkie jego powieści i opowiadania począwszy od „Astronautów” (1951)a na „Opowieściach o pilocie Pirxie” (1968) skończywszy. Jednak nie o Lemie chciałbym dziś opowiedzieć, lecz o dwóch jego niesłusznie zapomnianych kolegach, współzałożycielach Polskiego Towarzystwa Astronautycznego. Mam oczywiście na myśli Krzysztofa Borunia i Andrzeja Trepkę.

W 1953 roku na łamach Ilustrowany Kurier Polski zaczął drukować w odcinkach ich kosmiczną trylogię pod tytułem „Zagubiona przyszłość”. Jej niebywałe powodzenie sprawiło że już w następnym roku ukazało się wydanie książkowe. Kolejne części to „Proxima” (1955) i wreszcie „Kosmiczni bracia” (1959).

Krzysztof Boruń i Andrzej Trepka pisali swoje dzieło w latach tak zwanej „głębokiej komuny”, stąd wyobrażenie przyszłości wymuszało (podobnie jak u Lema) dostosowanie się do komunistycznej wizji powszechnej szczęśliwości, jaka miała niebawem zapanować. Akcja pierwszej części przenosi nas do roku 2406. W kierunku układu Alfa Centauri podąża niewielka wyspa kosmiczna o nazwie Celestia. Jest to dysk o średnicy jednego kilometra, którego kilka tysięcy mieszkańców podróżuje w kierunku mitycznej planety Juwenta. Kolejne pokolenia, które rodzą się i umierają na pokładzie Celestii dawno zatraciły pamięć o życiu na Ziemi. Wiedzą tylko, że uciekają przed władzą Czerwonych Diabłów które przejęły tam władzę. Tymczasem na Ziemi rozwój technologii umożliwił budowę statku kosmicznego Astrobolid, który również wyrusza w kierunku Proximy z misją badawczą. Jego zadaniem jest także sprawdzenie, co stało się z Celestią i jej mieszkańcami. Po wykonaniu tego zadania, w drugiej części, Astrobilid wyrusza w dalszą podróż, dociera do Proximy i dokonuje tam zdumiewających odkryć. Wreszcie w trzeciej części śledzimy losy załogi Astrobolidu, jej spotkanie z obcą cywilizacją, która pomaga ocalić Ziemię przed katastrofą wywołaną przez krzemowe formy życia. Więcej zdradzić nie mogę, ponieważ jak w dobrej powieści kryminalnej napięcie tworzą zagadki i gwałtowne zwroty akcji.

Miłośnicy fantastyki naukowej, młodzi i starzy, przeczytają kosmiczną trylogię jednym tchem. Zaś jej nieco trącący myszką przekaz ideologiczny zupełnie nie przeszkadza. Krzysztof Boruń i Andrzej Trepka dokonując korekty do drugiego (i ostatniego jak dotąd) wydania trylogii w roku 1986 usunęli zresztą zbyt wyraźne ślady ingerencji stalinowskich cenzorów.

W księgarniach kosmiczna trylogia na pewno już od dawna nie jest już dostępna. Kupić ją można za to bez problemu na Allegro. Do czego serdecznie zachęcam. Jak również do kontemplacji rozgwieżdżonego nieba.

Piotr Sieklucki odczytuje „Oskara i Panią Różę”

30 czerwca, 2020 | Marcin |

„Oskar i Pani Róża” to maleńka książeczka dla dzieci z zakresu lektur szkolnych.  Książeczka ta to taki „Mały Książę”, bo z jednej strony jest przypowieścią bardzo mądrą, a z drugiej  jest niezwykle naiwna i jałowa.

Co łączy Oskara z Małym Księciem? Przede wszystkim walka o zachowanie resztek umierającego świata; walka przeciw własnemu wykluczeniu i izolacji; walka o zachowanie resztek godności i wreszcie walka o uwagę. 10-letni Oskar pomimo, iż wokół niego znajduje się wielu przyjaciół,  jest samotny, odosobniony, przebywa w niekończącej się kwarantannie. Samotnie mierzy się z upływającym czasem; samotnie mierzy się ze swoją białaczką; samotnie mierzy się z odtrąceniem przez świat marzeń i planów. Ich nigdy nie będzie.  Wbrew temu Oskar najlepiej radzi sobie z upływem czasu mierzonego resztką dni. Lepiej niż jego rodzice, którzy nie mają odwagi pożegnać się godnie. Lepiej niż Pani Róża, która wymyśla głupawą formułę pisania listów do Boga. Lepiej niż ta sama Pani Róża pięknie wymyślająca, by każdy przeżyty przez Oskara dzień, ten odmierzał  jako 10 lat. Umiera więc w głębokiej starości pogodzony z życiem. Oskar radzi sobie lepiej niż doktor Dusseldorf obwiniający się bezpodstawnie za śmierć każdego małego człowieka na onkologii dziecięcej. I wreszcie Oskar radzi sobie lepiej niż sam Bóg… który milczy! A milczenie Jego w książeczce Erica-Emmanuela Schmitta jest nieznośnie. Być może dlatego lektura tej książki jest tak bolesna. Oskar pisze listy, pyta, mierzy się ze swoją nieuleczalną chorobą, a Bóg milczy. Zawsze kiedy dzieją się rzeczy straszne ten Bóg milczy.

„Oskar – film który nigdy nie powstał” to  moje oskarżenie  o Jego wieczne milczenie, bezsensowne trwanie, bezduszne patrzenie. Użycie religijnego symbolu krzyża w filmie, który w pierwszej scenie jest  nieduży; w zasadzie tak malutki jak często  wisi w naszych domach nad framugami. Jest zazwyczaj ledwo dostrzegalny, nie krępuje ani gospodarzy ani gości. Nie zauważa go też dziecko, z dnia na dzień uczone i doświadczane jego potęgi. W filmie ten krzyż rośnie i staje się cięższy z każdą sceną. Ciężar naszego życia. Krzyż ten przytłacza.  Nie daje racjonalnych odpowiedzi. Aż w końcu zgniata. Piszę tu o krzyżu instytucji! Krzyżu rachunków, bilansów, afer, „dziecięcych krucjat”.

Z tą książeczką mam sporo kłopotów, boję się, że omawiana na lekcjach języka polskiego w szóstej klasie szkoły podstawowej może być nieznośną okazją do kolejnej katechezy, do kolejnej źle prowadzonej lekcji religii. A ta książeczka jest tęsknotą za prawdziwym i wolnym światem pełnym marzeń, które się nie spełniają… bo tak chce Bóg. Ta książeczka jest za wolą życia, które ten Bóg odbiera.  

Czym jest jeszcze ta książeczka? Jest beznadzieją korespondencji z Wyimaginowanym. Jest bełkotem relacji Ojciec-Syn i jego ofiarą. Jest bezradnością Matki w obliczu zagłady świata dziecka. Jest o spotkaniu z Mistrzem (Pani Róża), który okazuje się pozorantem.

Ta książeczka jest też o sile przyjaźni.  O poznawaniu w życiu ludzi pięknych, rówieśników, którzy towarzyszą nam do ostatnich dni. Takich przyjaciół znalazłem i ja. I z nimi podążam zawodową ścieżką. Ojca i Matkę porzuciłem, bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Mistrzów odstawiłem na zakurzone półki portretów. Przed lekarzami (tych od duszy) dawno zamknąłem drzwi. Zostałem z przyjaciółmi, którzy czasami na podobieństwo ozdrowiałej Peggy Blue wyprowadzili się z mojego szpitala, ale kilku z nich pozostaje. I spotykając się z nimi, robiąc teatr za teatrem patrzymy w swoje oczy pełne lęku; a lęk  ten znika, gdy tylko udaje nam się stworzyć coś pięknego. Wtedy świętujemy. Bez ojca, matki, mistrzów, lekarzy od siedmiu boleści w krzyżu. Przeżywamy, zapominamy i pełni nadziei podejmujemy dalsze decyzje. Oskar tej szansy nie miał. „Bóg dał, Bóg wziął”.

Piotr Sieklucki

REGULAMIN UCZESTNICTWA W WYDARZENIACH

25 lipca, 2023 | Biuro Teatr Nowy |

REGULAMIN SPRZEDAŻY BILETÓW ONLINE

 za pośrednictwem strony internetowej Teatru Nowego w Krakowie

1
Sprzedaż online

Sprzedaż i dystrybucję biletów prowadzi Stowarzyszenie Teatr Nowy, ul. Krakowska 41, 31-066 Kraków.

  1. Umowa sprzedaży pomiędzy Kupującym a Teatrem zostaje zawarta w przypadku spełnienia wymaganych procedur zakupu biletów na stronie www.teatrnowy.com.pl:

Dokonanie zakupu biletów w systemie on-line oznacza akceptację Regulaminu.

  1. Przy zakupie biletów online, płatności realizowane są przy pomocy serwisu przelewy24.pl
  1. Zapłata za zamówienie niepotwierdzona przez Bank Kupującego w ciągu 2 godzin od momentu zamówienia, powoduje automatyczne anulowanie zamówienia.
  2. Teatr nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie konsekwencje wynikające z nieprawidłowości w funkcjonowaniu systemu płatniczego Przelewy24.pl.
  3. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Finansów z dnia 26 lipca 2010 r. sprzedaż biletów w zakresie zamówienia i płatności drogą internetową nie podlega fiskalizacji, w związku z czym Kupujący nie otrzymuje paragonu fiskalnego.
  4. Osoby dokonujące płatności za pośrednictwem banku zagranicznego powinny uwzględnić koszty pośrednictwa bankowego, ponieważ tylko pełna zapłata w wyznaczonym terminie gwarantuje realizację zamówienia przez Teatr.
  5. W systemie sprzedaży online można kupić bilety normalne i ulgowe.
  6. Osoby, które zakupiły w systemie sprzedaży online bilety ulgowe, zobowiązane są do okazania dokumentu uprawniającego do zniżki przed wejściem na spektakl, na który zostały zakupione bilety. Bilety ulgowe bez udokumentowania prawa do ulgi nie uprawniają do wejścia na widownię – są nieważne.
  7. Bilety ulgowe przysługują uczniom, studentom, emerytom oraz osobom niepełnosprawnym.
  8. Teatr zastrzega sobie możliwość wprowadzenia do sprzedaży tylko biletów normalnych przy wybranych spektaklach.
  9. Kupujący zobowiązany jest okazać przy wejściu bilet w celu wstępu na spektakl. Bilet można okazać w formie elektronicznej lub wydrukowany.
  10. Teatr zastrzega sobie możliwość zakończenia sprzedaży online w każdej chwili, bez podawania przyczyn.
  11. Teatr nie ponosi odpowiedzialności za skutki podania nieprawdziwych lub błędnych danych w formularzu zamówienia.

2

Reklamacje, zwrot i wymiana biletów

  1. W przypadku, gdy spektakl nie odbędzie się z przyczyn leżących po stronie Teatru, Teatr przyjmować będzie zwroty biletów oraz dokonywać zwrotu wpłaconej kwoty w formie w jakiej bilet był zakupiony. 
  2. W pozostałych sytuacjach bilety zakupione online nie podlegają zwrotom ani wymianie. Na podstawie art. 38 pkt. 12) Ustawy o prawach konsumenta, prawo odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa lub na odległość nie przysługuje konsumentowi w odniesieniu do umowy o świadczenie usług związanych z wydarzeniami rozrywkowymi, sportowymi lub kulturalnymi, jeżeli w umowie oznaczono dzień lub okres świadczenia usług.
  3. Bilet traci ważność z momentem rozpoczęcia spektaklu lub wydarzenia wskazanego na bilecie, co oznacza, że spóźniona osoba nie ma możliwości wejścia na spektakl.
  4. Obsługa ma prawo odmówić wstępu osobom będącym pod wpływem alkoholu lub środków psychoaktywnych.
  5. Zaproszenia nie mogą być sprzedawane osobom trzecim ani wymieniane w kasie biletowej na gotówkę.
  6. Bilety niewykorzystane, które utraciły ważność nie podlegają zwrotowi ani przebukowaniu.
  7. Wszelkie reklamacje wymagają zgłoszenia w ciągu dwóch dni roboczych od momentu zakupu biletów na wskazane adresy mailowe: rezerwacje@teatrnowy.com.pl

3
Ochrona danych Kupującego

  1. Na podstawie art. 13 ust. 1 i ust. 2 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE. (dalej jako „RODO”) Teatr oświadcza, że:
  1. administratorem danych osobowych jest Stowarzyszenie Teatr Nowy z siedzibą przy ul. Krakowskiej 41, 31-066 Kraków;
  2. dane osobowe Kupującego będą przetwarzane przez Teatr w celu realizacji umowy sprzedaży;
  3. podstawą prawną do przetwarzania danych osobowych Kupującego jest art. 6 ust.1 lit. b RODO – niezbędność do wykonania umowy, której stroną jest osoba, której dane dotyczą, art. 6 ust. 1 lit. c RODO – niezbędność do wypełnienia obowiązku prawnego związanego z zachowaniem dokumentacji wymaganej przez przepisy prawa podatkowego, art. 6 ust. 1 lit. f RODO – niezbędność do realizacji prawnie uzasadnionego interesu przedsiębiorstwa jako dochodzenie roszczeń z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej, zgoda osoby której dane dotyczą;
  4. dane osobowe Kupującego będą przetwarzane przez okres niezbędny do realizacji umowy sprzedaży, a po tym okresie przez okres wskazany odpowiednimi przepisami prawa;
  5. dane osobowe Kupującego mogą być przekazywane:
  1. dane osobowe Kupującego nie będą przekazywane do państw trzecich, organizacji międzynarodowych;
  2. na podstawie danych osobowych nie dochodzi do profilowania.
  1. Poprzez rejestrację w systemie sprzedaży online Kupujący wyraża zgodę na przechowywanie i przetwarzanie przez Teatr danych osobowych Kupującego w celu realizacji zamówienia, niezbędnego kontaktu z Kupującym oraz w celu wszelkich działań niezbędnych do funkcjonowania systemu sprzedaży biletów. Wszelkie dane osobowe otrzymywane przez Teatr Nowy w ramach sprzedaży biletów wykorzystywane są w celach przekazywania informacji o promocjach oferowanych przez Teatr Nowy w Krakowie wyłącznie za zgodą osoby udostępniającej dane osobowe.
  2. Kupujący wyraża zgodę na przetwarzanie jego danych osobowych przez Teatr w celach realizacji umowy sprzedaży. Podanie danych osobowych jest warunkiem zawarcia umowy. Konsekwencją niepodania danych osobowych jest brak możliwości zawarcia umowy.
  3. Kupującemu przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz prawo ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu.
  4. Kupującemu przysługuje prawo wniesienia skargi do organu nadzorującego przestrzeganie przepisów w zakresie ochrony danych osobowych (na dzień podpisania umowy Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych).

4

Postanowienia końcowe

  1. Bilety zakupione w Kasie biletowej oraz za pośrednictwem strony internetowej Teatru Nowego nie mogą być kopiowane, przerabiane, skanowane.
  2. Teatr nie ponosi odpowiedzialności za funkcjonowanie sieci Internet, za pośrednictwem której dokonywany jest zakup biletów przez Kupującego. Teatr nie ponosi odpowiedzialności za wiadomości lub inne dane zagubione lub utracone w sieci Internet, indywidualne ustawienia komputerów oraz sposób ich konfiguracji, a także ustawienia lub przerwy w świadczeniu usług występujące u dostawców dostępu do sieci Internet.
  3. Teatr nie ponosi odpowiedzialności za bilety uszkodzone lub zagubione przez Kupującego.
  4. Teatr ma prawo odmówić wejścia na widownię osobie spóźnionej. Jeżeli będzie taka możliwość, widz zostanie wpuszczony na widownię w pierwszym dogodnym momencie.
  5. Wszystkie informacje na temat repertuaru, cennika oraz godzin pracy biura Teatru i kasy biletowej Teatru opublikowane zostały na stronie www.teatrnowy.com.pl
  6. Teatr zastrzega sobie prawo do zmian w repertuarze.
  7. Niniejszy Regulamin sprzedaży online dostępny jest na stronie internetowej oraz w Kasie biletowej Teatru Nowego w Krakowie.