Wywiad o Kordianie
Kordian szedł drogą terroru…tak samo jak Piłsudski!
Dyrektor Piotr Sieklucki w rozmowie z Robertem Traczykiem — debiutującym reżyserem.
P.S. Robercie, w naszym konkursie na reżyserski debiut realizowanym w ramach projektu „ZPTeatru Nowego” zaproponowałeś spektakl odnoszący się do klasyki literatury polskiej. To “Kordian” Juliusza Słowackiego. Kim dla ciebie jest współczesny Kordian?
R.T. Czytam historię Kordiana jako osoby, która ostro się radykalizuje. W naszej powszechnej świadomości, jak i we wszystkich licealnych opracowaniach, Kordian jest przedstawiany jako osoba, która poprzez wszystkie swoje przygody dociera do dojrzałości obywatelskiej. Ale ta dojrzałość objawia się tym, że próbuje on dokonać zamachu na cara! Co to oznacza? To, że Kordian staje się terrorystą. Zastanowiłem się nad tym, dlaczego niektóre osoby działające radykalnie i poza prawem są stawiane na piedestale i pokazywane jako wzór do naśladowania. Od czego to zależy? Od danej polityki historycznej? A może taki właśnie jest nasz romantyzm.
P.S. A czym dla Ciebie jest literatura romantyczna? Co Cię w niej ciekawi i dlaczego zaproponowałeś właśnie “Kordiana”?
R.T. Mam wrażenie, że żyjemy w czasach kiedy znów odkrywamy zafascynowanie sprawami duchowymi i metafizycznymi, stąd rozwój wszystkich para-buddyjskich i europejskich odmian buddyzmu, ruchu New Age i ezoteryki. Mam poczucie, że jest to coraz bardziej obecne w naszym życiu i bezpośrednio nawiązuje do epoki romantyzmu. Przez naszą władzę jest propagowane podejście patriotyczne właśnie w takim romantycznym stylu. Mimo, że niektórzy uważają inaczej, ja uważam, że Polska nie jest pod żadnym zaborem. Największym problemem w naszym kraju, nie jest żadne zewnętrzne zagrożenie, ale właśnie edukacja w Polsce, która wpycha ludzi w syndrom oblężonej twierdzy, czujemy przez to, że czyha na nas mnóstwo zagrożeń zewnętrznych.
P.S. Czyli jesteśmy sami dla siebie wrogiem?
R.T. Tak. Myślę, że samo zafiksowanie się na to, że żyjemy w jakiejś oblężonej twierdzy i wszyscy naokoło nam zagrażają, jest największym problemem naszej rzeczywiści. Za przykład może posłużyć sytuacja na granicy, która poniekąd jest pokłosiem napięć międzynarodowych. Nie jest to jednak wydarzenie, które może zagrozić naszej tożsamości narodowej, a tak przez polityków jest przedstawiane. Dla mnie dzisiejszy świat jest już na tyle globalny, że możemy mówić o obywatelach świata lub obywatelach Europy, a nie zamykać się w swojej małej zagrodzie i krzyczeć, że przyszli podpalić nasz dom.
P.S. Te wydarzenia dla Ciebie nawiązują do tradycji literatury romantycznej? Nasza Małopolska Kurator Oświaty —Barbara Nowak, napisała na Facebooku, że stanowczo odradza wybieranie się na “Dziady” Mickiewicza do Teatru im. Juliusza Słowackiego, ponieważ jest to spektakl wykorzystujący literaturę romantyczną do celów politycznych… a i nie dość ten spektakl jest patriotyczny. Oczywiście, ręce opadają, ale czy twój “Kordian” będzie patriotyczny?
R.T. W moim zamyśle reżyserskim i inscenizacyjnym wchodzę w krytyczny dialog z tym tekstem. Stawiam pytanie, czy decyzje Kordiana są właściwe? Staram się otwierać studnię interpretacji dla różnych wizji i opcji. W mojej pracy pytam także, co by było, gdyby Polska nadal była pod zaborami?
P.S. Obecnie rządzący twierdzą, że Polska jest pod zaborami Unii Europejskiej.
R.T. Załóżmy, że jesteśmy pod zaborami, więc poczucie zagrożenia narasta. Pojawiają się ludzie, którzy w obronie polskości wysadzają się w pociągach Deutsche Bahn, które jeżdżą z Wrocławia do Berlina. Czy my ich będziemy popierać?
P.S. Serio, literatura romantyczna nakręca aż do stawiania takich diagnoz?
R.T. Przykład Barbary Nowak pokazuje, że tak.
P.S. Zatem o jakiej Polsce marzy Kordian? Komu jest bliższa postać Kordiana; czy jest on bohaterem polskich lewicujących środowisk politycznych? Czy może postać Kordiana jest używana jako narzędzie prawicowych polityków do mówienia o Wielkiej Polsce Katolickiej? Wracam do pytania z początku i doprecyzuję: Kim jest dziś Kordian? Lewicowy czy prawicowy?
R.T. Patrząc, że jednak literatura romantyczna zawsze wykorzystywana była przez prawicowe środowiska, pytanie może być oczywiste. Kordian mógłby stać się bohaterem narodowców. Wiadomo, że trzeba też spoglądać na to przez kontekst epoki, że w ówczesnym czasie walka Polaków była narodowo wyzwoleńcza. Był jeden cel, chcieliśmy stworzyć swój naród i o to samo teraz walczą np. Kurdowie w Turcji czy Iraku. Oni też prowadzą walkę narodowo wyzwoleńczą. U nich przybiera to kolory marksistowskie, w Polsce raczej brunatne. Kurdowie rzeczywiście są państwem pod zaborem. W Polsce nie ma aktualnie tego problemu. Nie znaczy to, że ten temat jest nieaktualny, bo teraz walczymy z wyimaginowanym wrogiem. To, co się teraz w Polsce dzieje, jest niczym innym jak kryzysem mitologicznym.
P.S. Kordian jest lekturą obowiązkową, sięgasz jednak po inne narzędzia niż tradycyjny teatr słowa. Po co, by było bardziej zrozumiałe dla licealistów?
R.T. Po pierwsze dokonałem bardzo dużego skrótu, żeby z każdej sceny wyciągnąć esencję, bo z całym szacunkiem dla autora, tam jest bardzo dużo kwiecistych opisów, które uważam, że trudno się czyta. Myślę, że w odbiorze młodego człowieka jest bardzo trudno przez to przebrnąć. Starą dramaturgiczną zasadą jest to, by każda scena prowadziła do finału, dlatego stosuję inne środki teatralne niż tylko słowo. Wplatam sporo muzyki elektronicznej; trochę rapu; są również zabiegi z teatru tańca. Z wykształcenia jestem reżyserem lalkowym, dlatego też i takie elementy się pojawią.
P.S. Jesteś na początku swej artystycznej, reżyserskiej kariery zawodowej. Jaki teatr chciałbyś robić?
R.T. Sięgam po tematy, które mnie interesują. Zetknąłem się już z teatrem dokumentalnym, który chyba interesuje mnie w sposób szczególny. Miałem okazję zmierzyć się z tematem radykalizacji młodzieży przy współczesnym tekście „Śmierć Człowieka-Wiewiórki” Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk. Na “Kordiana” patrzę jak na historyczne świadectwo i dokument podróży bohatera, którego wybory są bardzo podobne do Józefa Piłsudskiego. Interesuje mnie temat przemocy politycznej i zagadnienie, od czego zależy czy kogoś uznajemy za bohatera, czy za zbrodniarza. Dla mnie jest to bardzo płynne.
P.S. Kordian jako Piłsudski? Terrorysta? Otwierasz niebezpieczne wrota wyobraźni.
R.T. I Kordian i Piłsudski przebywają bardzo podobną drogę terroru. Niektóre są oceniane dobrze, niektóre źle… ale czasem to tylko kwestia interpretacji.
P.S. Czyli Piłsudski był terrorystą?
R.T. Napadał na pociągi, występował zbrojnie przeciwko władzy…
P.S. Nie brnijmy. Zobaczymy, co na to młodzież i małopolska Kurator Oświaty . Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na spektaklu.