Najważniejsze spektakle 2022
Kraków. Najważniejsze spektakle 2022 roku. Od rapowanego musicalu do przybysza z Kosmosu
„Zróbcie dym, zróbcie szum, niech się Polska obudzi!” – wykrzykują bohaterowie musicalu „1989”, najważniejszego krakowskiego spektaklu 2022 roku. Teatr wciąż ma moc budzenia świadomości, ale też jest barometrem nastrojów oraz detonatorem narodowych lęków.
Obudzone z pandemicznego snu sceny z różną intensywnością odnalazły się w nowej rzeczywistości. W świetnej formie, choć polityczna rzeczywistość daje im w kość, są Teatr im. Słowackiego oraz Teatr Nowy Proxima. Łaźnia Nowa trzyma poziom, a tegoroczny Festiwal Boska Komedia potwierdził swój status najważniejszych marek kulturalnych w Polsce. Żal, że Stary Teatr wciąż nie odbił się od dna, pozostaje, ale jakieś światełko nadziei wraz z ostatnimi spektaklami nadeszło – ten zespół ma niezwykłą siłę, ale musi mieć co grać.
Jakie spektakle zwróciły uwagę publiczności i krytyków w tym roku? Przygotowaliśmy przegląd tego, co najbardziej istotne i zaskakujące w krakowskim teatrze. Jeśli jeszcze nie widzieliście tych sztuk, warto nadrobić zaległości.
1. „1989”
Teatr im. Słowackiego wspólnie z Gdański Teatr Szekspirowski
Energetyczna i symboliczna bomba. Musical wyreżyserowany przez Katarzynę Szyngierę to hit ostatnich dwóch miesięcy odchodzącego roku. Czegoś takiego jeszcze w polskim teatrze nie było – rapowany musical opowiadający o demokratycznym przełomie 1989 r. i oddający hołd kobietom Solidarności.
Twórcy postanowili pokazać po hitowych „Dziadach”, które w gruncie rzeczy są bolesną diagnozą polskości, że możemy mieć pozytywny mit. Wszystko w tym spektaklu zagrało: od liberetta, muzykę, choreografię po grę aktorską. Rzadko się zdarza, żeby każda scena przyjmowana była aplauzem widowni, a standing ovation kończył spektakl. Tak jest w tym przypadku. Niestety, na bilety trzeba polować. To towar deficytowy.
2. „NaXuj. Rzecz o prezydencie Zełenskim”
Teatr Nowy Proxima swoją energią rozbija teatralny bank emocji. W tym zestawieniu są aż trzy spektakle tej sceny, a to nie udało się nawet renomowanym teatrom, które są dotowane z pieniędzy państwowych czy samorządowych. Świetną kondycję Nowego potwierdził Festiwal Boska Komedia – w konkursie jedną z dwóch nagród specjalnych dostał dyrektor Piotr Sieklucki za reżyserię „NaXuj. Rzecz o prezydencie Zełenskim”. – Koncepcja stworzenia satyrycznej historii o komiku, który został prezydentem Ukrainy, mogła okazać się niefortunna w związku z obecną sytuacją międzynarodową. Jednak reżyser przedstawienia, łącząc poetykę wodewilu i innych popularnych form teatralnych, stworzył przedstawienie, które bawi publiczność, a jednocześnie każe jej skonfrontować się z wojenną rzeczywistością – komentowało jury.
3. „Kruchość wodoru”
Teatr Nowy Proxima
Po wielkim sukcesie spektaklu „Kora.Boska” (to właśnie za ten spektakl resort kultury ukarało krakowski teatr obcięciem dotacji nawet na zajęcia dla dzieci czy seniorów) Katarzyna Chlebny wyreżyserowała i wcieliła się w rolę Ewy Demarczyk. O tej legendarnej artystce można opowiedzieć na wiele sposobów. Chlebny wybrała jednak nie najprostszą linię – postanowiła opowiedzieć o więzieniu, jaki stwarzają sobie pracoholicy-profesjonaliści. Jeśli są przy tym artystami, emocje są skrajne. Spektakl miał swoją premierę w grudniu – jeszcze niewielu widzów miało szansę go zobaczyć. Na pewno trzeba ten tytuł wpisać na listę obowiązkową.
4. „Arcadia – seans lamentacyjny bez słów”
Założony przez Jerzego Zonia Teatr KTO obchodził w tym roku 45 lat działalności artystycznej. Zacny jubileusz, a na dodatek uczczony rewelacyjnym spektaklem. Przez lata KTO wykształcił swój specyficzny język, którym opowiada świat – „Arcadia…” jest tej cechy osobowości krakowskiej sceny, która znalazła swój dom w dawnym kinie Wrzos na Podgórzu, wybitnym przejawem. (co ciekawe, budynek po przebudowie i remoncie zwraca uwagę architektów i zdobywa branżowe nagrody).
Spektakl opowiada o przyglądaniu się światu, przemijaniu, obserwacji tego, co tu i teraz oraz spoglądaniu za horyzont. Symbolicznym przedmiotem rozważań jest ławka, a w zasadzie ławki, które okazują się nośnikiem sensu i świadkiem naszej codzienności. Prosty zabieg sceniczny w połączeniu z choreografią i muzyką okazuje się przejmującym doświadczeniem.
5. Festiwal Boska Komedia
Teatr Łaźnia Nowa
15. edycja przeglądu wydarzeń teatralnych po raz kolejny udowadnia, że w Krakowie powstała i rozwija się jedna z najważniejszych marek kulturalnych w kraju. To przede wszystkim zasługa Bartosza Szydłowskiego, który niestrudzenie poszukuje tego, co w teatrze ciekawe, drapieżne, świeże, pokazując, że teatr, wbrew ciśnieniu obecnej polityki kulturalnej, pozostaje przestrzenią wolności, swobody i nieskrępowanej wyobraźni.
W tym roku na owacje zasługuje pokazywany poza konkursem spektakl „Rohtko” (błąd w pisowni nazwiska słynnego malarza jest zamierzony). Reżyserowana przez Łukasza Twarkowskiego koprodukcja łotewskiego Teatr Dailes i Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu zniewala rozmachem, dopracowaną do najmniejszego detalu scenografią i muzyką, niezwykłą na polskich grą aktorską – skoncentrowaną, wyciszoną – ale przede wszystkim wielowątkowym tekstem o autentyku i fałszu, emocjach i oczekiwaniach towarzyszących sztuce, upływowi czasu. Wszystko to sprawia, że „Rohtko” zabiera widzów w fascynującą podróż przez teatralny labirynt.
Nie oznacza to oczywiście, że obyło się bez rozczarowań. Druga część oczekiwanego w Krakowie „Imagine” Krystiana Lupy (Teatr Powszechny) to chyba najsłabszy moment tej edycji Boskiej Komedii. Zamiast zapowiadanego teatralnego trzęsienia ziemi otrzymaliśmy pustosłowie, pogubiony zespół aktorski i zgrane chwyty. Szkoda.