Felieton: Wojciech Kiwacz

Tove Jansson, „W Dolinie Muminków”

Nie ma chyba nikogo, kto nie znałby Muminków – opowieści o dziwnych trollach zamieszkujących tajemniczą dolinę i żyjących sielsko w spokojnym domu rodzinnym nieopodal morza i zewsząd otoczonej zielenią. Trolle te, mimo pejoratywnego nacechowania samego określenia, były oczywiście najsłodszymi stworzeniami na świecie, przypominającymi nieco dwunożne hipopotamy.

Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, że bajka, którą w dzieciństwie oglądaliśmy do snu, w rzeczywistości jest adaptacją znanych książek autorstwa Tove Jansson, które przez lata doczekały się nie tylko animowanej ekranizacji, ale także komiksów, form teatralnych, filmowych czy słuchowisk radiowych. Ja sam dopiero niedawno i zupełnym przypadkiem znalazłem w księgarni „W Dolinie Muminków” i sięgnąłem po tę niezwykłą książkę z sentymentu do wspomnień dawnych lat.

To ciekawe doświadczenie zaczytać się w książce , której postaci i historie znało się wcześniej z dzieciństwa. Rodzina muminków niby wiedzie normalne, codzienne życie, a jednak stale natrafia na nowe dziwne postaci, przeżywa niezwykłe przygody i trudno postawić granicę między codziennością a baśnią. Czytając ze zdumieniem odkryłem jak wiele historii pamiętam wciąż z „Wieczorynki”, ale przede wszystkim to, że niektóre z postaci znam jako zupełnie inne niż ich książkowe pierwowzory.

Czemu Tove Jansson zawdzięcza tak wielki sukces swoich opowieści o tych dziwacznych stworach? Być może to kwestia tego, iż każda postać przywołana przez autorkę jest uosobieniem zupełnie innego wzorca osobowości. Tatuś Muminka, dumny właściciel eleganckiego cylindra, całymi dniami mógłby siedzieć przy biurku w swoim gabinecie pisząc tajemnicze pamiętniki. I choć szczyci się swoją pozycją głowy rodziny, to jednak Mamusia Muminka co rusz uświadamia nam, że i o niego trzeba się troszczyć jak o inne dzieci. Sam Muminek zachwyca się wszystkim co go otacza, czerpie radość nawet z tak prozaicznych rzeczy jak zbieranie kamyków. Zakochany w Pannie Migotce, romantycznej i dziewczęcej, próbuje spełniać wszystkie jej zachcianki. Brat Migotki to z kolei typ ważniaka. Jest inteligentny i zorganizowany, jednak nie zawsze lubiany przez zarozumiałość.

Na szczególną uwagę zasługują tu jeszcze trzy postaci.

Cyniczna, złośliwa indywidualistka, która zawsze robi wszystko po swojemu… Nie trzeba mówić nic więcej a już każdy ma przed oczami małą rudą postać Małej Mi.

Ideał wielu młodych chłopców, tajemniczy filozof, indywidualista, podróżnik, który co roku opuszczał krainę na całą zimę i pojawiał się wraz z topniejącym śniegiem? Oczywiście, chodzi o włóczykija, niedbającego o ziemskie przyjemności i oddającego się wirtuozji gry na harmonijce.

To niezwykłe, że czytając Muminków można w postaciach odnaleźć swoich nauczycieli, kolegów, przyjaciół ze szkolnych lat… Czy Wy też mieliście w klasie może nieco tajemniczą, siejącą strach i grozę, choć w rzeczywistości po prostu smutną, samotną i przez wszystkich odrzucaną – Bukę?