Dziennik Polski: Teatry w kryzysie!
Trwa odmrażanie gospodarki, ale kultura znowu poczeka. „Frustracja jest ogromna”
Trwa odmrażanie gospodarki, po majówce pójdziemy do muzeum czy na zakupy do galerii, ale do kina i teatru jeszcze nie tak prędko. Te ostatnie instytucje mogą wznowić działalność dopiero 29 maja. Dopiero, bo to kolejny miesiąc, gdy nie zarabiają. – Jest bardzo źle, wczoraj byliśmy w takim stanie, że tylko usiąść i płakać – komentuje dyrektor jednego z krakowskich teatrów.
Kraków. Kiedy otwarcie kin i teatrów?
– Frustracja jest ogromna. Trudno prowadzić jakąkolwiek instytucję, nie mówiąc już o działalności promocyjnej, dowiadując się z tygodnia na tydzień, co będzie dalej. Nie wiem już jak rozmawiać z pracownikami, co mam im powiedzieć? Ile można szyć maseczki? – mówi Krzysztof Pluskota, dyrektor Krakowskiego Teatru Scena STU. – Kultura, budująca tożsamość, jest na samym końcu kolejki.
Krzysztof Pluskota przytacza anegdotę o tym, jak ekipa teatru, chcąc dołączyć do pochodu pierwszomajowego, zapytała, gdzie mają się ustawić. W odpowiedzi padło: jak kultura, to na końcu. Tak dyrektor krakowskiego teatru widzi także dziś kolejność odmrażania gospodarki.
Dyrektorzy krakowskich teatrów, z którymi rozmawiam, powołują się na badania dotyczące bezpieczeństwa w teatrach i kinach, wyliczają podjęte przez swoje instytucje kroki chroniące publiczność. Od każdego słyszę: Nie rozumiemy dlaczego mamy czekać.
– Nikt nam nie wytłumaczył, czemu jedno miejsce jest bezpieczniejsze, a inne nie. Biorąc pod uwagę dotychczasową wiedzę epidemiczną, np. doświadczenia barcelońskie przeprowadzone w kinach, na salach teatralnych, koncertowych wskazujące, że do tej pory nie stwierdzono ani jednego przypadku zakażenia widza w teatrze, wydawało nam się, że teatry i kina są bezpiecznymi miejscami – komentuje Krzysztof Głuchowski z Teatru im. Słowackiego. – Ciężko mi znaleźć w tym logikę. Mam wrażenie, że eksperci nigdy nie byli w teatrze.
Teatry i kina zostaną otwarte dopiero za miesiąc
– Rozgoryczenie i totalna rezygnacja. Artyści już nawet nie są wściekli, a ci bezetatowi są w tragicznej sytuacji – dodaje Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego Proxima.
Zgodnie z decyzją rządu, ogłoszoną w środę 28 kwietnia, teatry i kina zostaną otwarte dopiero za miesiąc – 29 maja, będą mogły działać w reżimie sanitarnym oraz z możliwością zapełnienia połowy miejsc na widowni. Od 15 maja mogą wznowić działalność teatry i kina grające na świeżym powietrzu. Dyrektorzy kin i teatrów nie ukrywają, że tak odległy termin jest dla nich całkowicie niezrozumiały, przywołując deklaracje ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że instytucje kultury zostaną odmrożone „po majówce”. W odpowiedzi, Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych apeluje o konsultacje i przyspieszenie otwarcie kin i teatrów.
– Bardzo zaskoczyła nas wiadomość o tym, że kina będzie można otworzyć dopiero 29 maja. Dużo mówiło się o tym, że kina i teatry są miejscami bezpiecznymi, i że będzie można je otworzyć zaraz po majówce. Czeka ciekawy, bogaty repertuar i festiwale filmowe. A kina nieustannie dbają o przestrzeganie wszystkich obostrzeń sanitarnych. Będziemy apelować o przyśpieszenie możliwej daty otwarcia kin – komentuje decyzję Marynia Gierat z Kina Pod Baranami.
– To jest cyniczne wprowadzanie w błąd. Myślę, że wszyscy spodziewali się wcześniejszego otwarcia, ponieważ na jednej z ostatnich konferencji minister Niedzielski zapowiedział, że po majówce nastąpi odmrożenie instytucji kultury. Wykonaliśmy więc pracę przywracania repertuaru i zaległych premier. Przez cały rok nie dało się nic planować, ponieważ rząd nie potrafił podać żadnych konkretów – nie kryje emocji Piotr Sieklucki. – W maju mieliśmy zaplanowany białostocki Festiwal Sztuki Współczesnej, na którym mieliśmy pokazać „Dług” Jana Klaty, zaplanowaliśmy – po raz czwarty przełożoną premierę „Białego” o Ninie Simone, cały majowy repertuar po części wyprzedany – teraz musimy zwracać bilety. Po raz kolejny zresztą… Straty z odwołanego festiwalu i repertuaru sięgają za sam majowy miesiąc 100 000 zł. Bez szans na jakąkolwiek rekompensatę. Nie ma epidemiologicznych przesłanek, by pozostawić zamknięte teatry, a otwierać galerie handlowe. To arogancja i cynizm.
Dyrektor teatru: Nic tylko usiąść i płakać
Dyrektorzy teatrów podkreślają, że w tym momencie nie chodzi już o zarabianie przez instytucje, bo dla wielu z nich granie dla połowy publiczności jest nieopłacalne ekonomicznie, ale o możliwość zarobku dla pracowników – od aktorów, którzy nierzadko nie są związani z teatrami umową o pracę, a ich gaże daleko odbiegają od celebryckich zarobków czy pensji serialowych kolegów i koleżanek, po pracowników technicznych teatrów.
– Jest bardzo źle, wczoraj byliśmy w stanie rozgoryczenia i rezygnacji. Nic tylko usiąść i płakać – dodaje Piotr Sieklucki. – Nas nie obejmują żadne tarcze, Teatr Nowy Proxima działa jako stowarzyszenie, nie prowadzimy działalności gospodarczej, więc nam się nie należy. Jedyne wsparcie, jakie otrzymaliśmy to pomoc w ramach Funduszu Wsparcia Kultury – od maja do grudnia ubiegłego roku. Teraz mija kolejnych pięć miesięcy nawet bez nadziei na jakiekolwiek rekompensaty. Gdyby nie nasz strategiczny mecenas Proxima-Service, dzięki któremu mamy na czynsz, musiałbym zwolnić wszystkich stałych pracowników, zamknąć teatr i strzelić sobie w łeb. Na to pewnie zresztą liczą, bo artyści zawsze byli problemem dla władzy.
Wprawdzie o przetrwanie nie boi się Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego, bo, jak mówi, instytucja, którą kieruje przetrwała 130 lat, zabory, wojny i okupację, ale podkreśla, że utrzymanie teatru dla organizatora, gdy instytucja kolejny miesiąc nie zarabia, generuje ogromne koszty.
– Tego wariantu nie przewidzieliśmy, zburzyło nam to działania na wiele miesięcy – teatry nie działają z dnia na dzień – ale nie chcę się poddawać, to najgorsze, co można zrobić w takiej sytuacji. Wówczas nastąpi apatia, a to ostatnia rzecz, jaką powinien sobą reprezentować teatr – mówi dyrektor „Słowaka”.
Materiał oryginalny: Trwa odmrażanie gospodarki, ale kultura znowu poczeka. „Frustracja jest ogromna” – Gazeta Krakowska